Rozdzielnice elektryczne są naszym aniołem stróżem podczas
korzystania z instalacji elektrycznych. Maja za zadanie bezpiecznie rozdzielić
energię elektryczną w budynku oraz zapewnić ochronę aparatom, których zadaniem
jest z kolei ochrona nas czyli użytkowników. Jak prawidłowo dobrać rozdzielnicę
do naszych potrzeb tak, by spełniała swoją funkcję?
Jak życie pokazuje, dobór odpowiedniej rozdzielnicy
nie należy do najłatwiejszych zadań elektryków. Problem w dużej mierze dotyczy
tej grupy zawodu, która swoją pracę wykonuje dla klientów indywidualnych.
Dlaczego, akurat w tej grupie często dochodzi do problemów
z doborem rozdzielnicy? Ponieważ większe inwestycje, takie jak biura, hale czy
budynki wielorodzinne posiadają stosowną dokumentację projektową. W tej
dokumentacji rozdzielnice, obwody oraz aparaty są dobierane przez odpowiednio wykwalifikowane
osoby, które na podstawie wcześniej zaprojektowanego układu gniazd dzielą je na
obwody. Osoby te uwzględniają przy tym zarówno obwody ogólnego przeznaczenia
oraz obwody dedykowane różnym urządzeniom.
Na tej podstawie dokonują podziału na wyłączniki
różnicowo-prądowe oraz dobierają aparaturę dodatkową w postaci dzwonków,
zasilaczy, wyłączników i ochronników. Z takim kompletem danych
wejściowych jest możliwość doboru odpowiedniego rozmiaru rozdzielnicy.
W przypadku domków jednorodzinnych liczba obwodów
niejednokrotnie tworzy się podczas rozkładania przewodów elektrycznych. Ilość
elementów dodatkowych w rozdzielnicy zależy od budżetu inwestora. Wynikiem
takiego postępowania jest wypchana do granic możliwości popularna
„skrzynka elektryczna”. Nierzadko w efekcie prób wygospodarowania kolejnych
wolnych miejsc dochodzi do wycinania niektórych „zbędnych” aparatów jak rozłączniki
izolacyjne lub próby łączenia kilku obwodów pod jedno zabezpieczenie. Finalnie
instalacja z taką rozdzielnicą działać będzie, ale ergonomia i
niezależność zasilania podczas awarii może mocno kuleć i denerwować
mieszkańców.
Na co zwracać uwagę podczas dobierania rozdzielnicy?
Jest kilka ważnych czynników, które musimy wziąć pod uwagę
podczas wyboru odpowiedniej rozdzielnicy dla naszej inwestycji. Liczba
pól, które musimy zapewnić by nasza instalacja była i ergonomiczna i
bezpieczna to nie wszystko.
Ważne jest by rozdzielnica nie tylko pomieściła nasze
aparaty, ale także była przyjazna elektrykom. Bo o ile właściciel
budynku będzie tylko w drodze wyjątku załączać obwody, to my elektrycy będziemy
w przyszłości dodawać do niej nowe przewody oraz łączyć aparaty. Te
czynności nie tylko wymagają skupienia elektryka, ale także odpowiedniego
miejsca na ruch i manipulację wkładanymi przewodami do środka. Wypchana
przewodami i kablami do granic możliwości rozdzielnica to proszenie się o problemy.
W czasie upychania i doginania gąszczu przewodów może łatwo dojść do ułamania
się jakiegoś przewodu fazowego lub neutralnego i nieszczęście gotowe. O tym co
może się zdarzyć podczas przerwanego toru neutralnego pisałem tutaj.
Dlatego pod tym względem warto rozejrzeć się za rozdzielnicami, które
mają we wnętrzu sporą ilość wolnego miejsca, tak by bezproblemowo można było
przeciągnąć przewody za szyną TH czy obok niej. Tutaj zdecydowanie lepiej
sprawdzają się głębsze rozdzielnice oraz szersze.
Gabaryty rozdzielnicy to jedno, a ulepszenia i dodatkowe
wyposażenie to drugie. Dziś niemal w każdej większej rozdzielnicy montujemy blok
rozdzielczy. Pomaga on nam utrzymać porządek w okablowaniu i
zasilić poszczególne sekcje nim wprowadzimy do rozdzielnicy pęk przewodów z
budynku. Dobrą rozdzielnicę poznamy po ilości przewidzianych listew
neutralnych, które możemy wykorzystać na potrzeby zasilenia sekcji za różnicówkami.
Im więcej takich listew tym lepiej. Fajnie jakby wypomniane listwy miały
również możliwość podpięcia nie tylko kilka przewodów o przekroju 2,5mm2, ale
także kilka większych np. 6mm2, a nawet i 10mm2.
Zauważyłem, że wielu producentów po macoszemu traktuje listwy
PE i neutralne montując w swoich produktach zbyt małe listwy. Efekt końcowy
jest taki, że do rozdzielnicy zmuszony jestem montować dodatkowe listwy
neutralne zabierające naturalnie miejsce na szynach TH.
Szczelność
obudowy rozdzielnicy to następny ważny punk podczas wyboru odpowiedniego
modelu. Nie ma nic gorszego, jak mocno zapylone wnętrze rozdzielnicy
elektrycznej. To co pierwotnie wydawać by się mogło zwykłym kurzem może być
nawet i zagrożeniem pożarowym. Podobnie jak w kopalniach tak samo i w
procesach technologicznych unoszący się kurz wokół maszyn może doprowadzić do
wybuchu i pożaru. Jako jeden z przykładów można wymienić linię produkcyjną
obróbki ziół. Susz ziołowy poddawany m.in. pakowaniu w odpowiednim stężeniu
potrafi wybuchnąć lub się zapalić. Dotarcie takiego kurzu do niezamkniętej lub
dziurawej rozdzielnicy może doprowadzić do jej rozsadzenia lub pożaru np.
podczas załączania lub wyłączania obciążonego obwodu gdzie w momencie czynności
ruchowej dochodzi do pojawienia się łuku elektrycznego.
Będąc już przy temacie ognia i wysokich temperatur nie byłbym
sobą gdybym nie wspomniał o bilansie cieplnym rozdzielnicy. Każdy
elektryk chyba miał przynajmniej raz w życiu do czynienia z usterką
samoczynnego zadziałania wyłącznika nadmiarowo-prądowego obwodu, gdzie
dochodzi do przekraczania wartości znamionowej progu zadziałania wyłącznika.
Jednym ze źródeł tego typu awarii jest wysoka temperatura panująca wewnątrz
rozdzielnicy która zmienia próg zadziałania wyzwalacza przeciążeniowego
skonstruowanego na bazie bimetalu. Jak się przed tym chronić? Nie możemy
wypychać rozdzielnicy po brzegi aparatami oraz przewodami. Rozdzielnica tak jak
człowiek musi mieć dostęp do powietrza!
Powietrze i szczelność to brzmi jak oksymoron – jednak
zapewnienie odpowiednio dużej obudowy pozwoli na wymianę ciepła poprzez
konwekcję. Ciepłe powietrze unosi się do góry gdzie styka się z chłodną obudową
i schładzając się opada na dół. A jeśli w obudowie znajdują się małe otwory to
tradycyjnie nimi ucieknie.
Po szczelności przychodzi czas na wytrzymałość mechaniczną.
Czy to plastik czy to metal – stopień IK czyli odporności mechanicznej jest
istotny w miejscach gdzie występuje zagrożenie uszkodzenia mechanicznego. Nie
jest to widok codzienny, ale zdarza się widywać w miejscach publicznych
uszkodzone elementy infrastruktury energetycznej. Jest to bardzo niebezpieczne
dla osób niewykwalifikowanych z dziedziny elektrotechniki i może doprowadzić do
porażenia prądem. Z tego powodu im wyższe IK tym lepsza ochrona przed
wandalami.
Rozdzielnica natynkowa czy podtynkowa?
Problematyka wyboru typu rozdzielnicy i dylemat podtynku
czy natynku jest obecna w naszej branży od lat. Inwestorowi zależy na jak
najmniejszej widoczności białej skrzynki w domu. Elektryk dąży do prawidłowej ergonomii.
Czy idzie znaleźć kompromis? Uważam, że szukanie punktu
środku jest jak najbardziej za. Jednak mimo wszystko, rzadko decyduję się na
rozdzielnice podtynkowe. Za rozdzielnicami natynkowymi przemawia ich łatwość w
montażu, łatwość rozbudowy i niskie wymagania co do miejsca montażu. O co
chodzi z tymi wymaganiami? Już tłumaczę. Dzisiejsze budownictwo jednorodzinne
to przeważnie cegła ceramiczna lub beton komórkowy rzadko domy drewniane. W
budownictwie wielorodzinnym z kolei przeważa żelbet. Temat przemysłu całkowicie
dziś pominę, bo tam rozdzielnice podtynkowe to jak wycieczka do sklepu po większe
zakupy bez torby 😉
Wiedząc z czego obecnie się buduje domy musimy też znać grubości
ścian. Ściany nośne to przeważnie ok. 24 cm, działowe maksymalnie 12 cm. Musimy
zatem znaleźć taką ścianę w budynku gdzie uda nam się zmieścić rozdzielnicę
podtynkową we wnętrze. Już od razu możemy zauważyć, że rozdzielnice
podtynkowe na ścianach o grubości 12 cm będą miały wnęki przebite na wylot. Problemem
staje się w tym przypadku chociażby niekomfortowy przesłuch pomiędzy
pomieszczeniami oraz ryzyko uszkodzenia rozdzielnicy podczas prac w sąsiednim
pomieszczeniu np. podczas wieszania półki czy wieszaka. Z tego powodu – na ścianach
działowych całkowicie porzucam myśl o rozdzielnicach podtynkowych. Z
kolei na ścianach nośnych często warto poruszyć temat u konstruktora budynku
czy wybicie wnęki o odpowiedniej wielkości nie zaburzy statyki budynku.
Stworzenie rozdzielnicy podtynkowej budzi pewne kontrowersje
podczas ich rozbudowy w przyszłości. Przykładem może być rozdzielnica główna
budynku, która została ulokowana w kotłowni. Na etapie wykonywania
budynku nic nie stało na przeszkodzie umiejscowienia jej w tym pomieszczeniu. Po
zakończeniu prac elektrycznych przyszedł czas na prace wykończeniowe i płytkarz
za poleceniem inwestora wykończył pomieszczenie pięknymi płytkami. Po latach w
budynku pojawiła się wizja fotowoltaiki i kolejni elektrycy mają niełatwy
orzech do zgryzienia bowiem inwestor nalega na nie uszkodzenie płytek i
technicznie jest problem z wejściem do rozdzielnicy. W przypadku rozdzielnicy
natynkowej problemu takiego po prostu by nie było.
Są też instalacje, gdzie w ogóle się nie rozpatruje rozdzielnic
podtynkowych. Takimi instalacjami są chociażby instalacje elektryczne w typie
gwiazdy czyli najczęściej wyposażone w automatykę budynkową. Ilość przewodów,
które schodzą się do rozdzielnicy i możliwość łatwej modernizacji przekreślają obecność
szaf wnękowych. Nie wykluczam, że pewnie znajdą się osoby, które posiadają
smarthome we wnęce, ale serwis takiej rozdzielnicy przypomina naprawę francuskich
aut gdzie jakakolwiek wizyta mechanika będzie skutkować wyjęciem połowy
samochodu by chociaż zmienić żarówkę.
Rozdzielnic podtynkowych również nie montuje się w budownictwie
wielorodzinnym gdzie zastosowano żelbet oraz przeważnie w budownictwie szkieletowym
gdzie obniżamy parametry izolacyjne budynku oraz ewentualne iskrzenie i
podniesiona temperatura może doprowadzić do pożaru budynku.
Podsumowanie
Dobór rozdzielnicy nie jest do końca prostym zadaniem –
szczególnie jeśli chcemy tą rozdzielnicę w przyszłości rozbudowywać. Jako dobrą
praktykę zakłada się przy rozdzielnica była minimum o 20% większa niż aktualnie
potrzeba. Musimy wziąć jednak pod uwagę fakt, że im mniejsza rozdzielnica,
tym zapas powinien być większy. Dla przykładu rozpatrując rozdzielnicę o
szerokości 12 modułów to zapas 20% to raptem nieco ponad 2 moduły. Podczas
rozbudowy nie zmieści nam się nawet jeden nowy obwód trójfazowy. Dlatego
też warto mniejsze rozdzielnice tworzyć z zapasem nieco większym.
Prócz odpowiednio dużego zapasu na nowe aparaty musimy
również podjąć temat wolnego miejsca na przewody do zabezpieczeń oraz ilość
wolnych listew na spięcie przewodów ochronnych i neutralnych.
Aparaty elektryczne w rozdzielnicy powinny mieć też trochę
wolnego miejsca na wymianę powietrza i wentylację. Stąd duża ilość przewodów w
jej wnętrzu oraz duża liczba aparatów wytwarzających ciepło podnosi temperaturę
w jej wnętrzu. Im większa rozdzielnica i głębsza tym lepiej
Analiza miejsca ulokowania rozdzielnicy pozwoli nam dobrać odpowiednie
klasy IK i IP oraz pozwoli wybrać formę rozdzielnicy w postaci natynku lub podtynku.
Podtynku nie zamontujemy na żelbecie, ścianach działowych (tak, są osoby, które
osiągną sukces i zamontują 😉 ), domach szkieletowych
i starych budynkach o wątpliwej konstrukcji.
Rozdzielnice podtynkowe nie są też dobrym pomysłem w
rozdzielnicach pod smarthome i instalacjach gdzie często pojawiają się nowe
przewody.
Komentarze
Prześlij komentarz